wtorek, 8 stycznia 2013

Daleka droga do domu.

W pierwszej chwili pomyślałam sobie,że wszystko opiszę na blogu co do powrotu do domu,dlaczego się nie zgodzili,dlaczego tak szybko nie wrócimy tam gdzie chcielibyśmy.Opiszę to dla wszystkich by każdy z osobna nie pytał mnie,dlaczego się nie udało?
I to powtarzanie się każdej z osób i tłumaczenie...ale nie mam na to siły.Nie będę opisywać bo sama niewiele z tego rozumiem.Nie i tyle...
Wiem tylko,że nie wrócimy pod koniec lutego,wiem,że zamiast w Irlandii tutaj w UK muszę szukać kolejnego domu do wynajęcia...porażka.



Rów Mariański i 100 metrów mułu...


bez odbioru na jakiś czas.

3 komentarze:

  1. ja mieszkam w UK i mysle, ze nasz dom jest tutaj. Zycze Wam zebyscie osiagneli to czego pragniecie, bo bycie w domu daje poczucie bezpieczenswta i stabilnosci....

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymaj się, szkoda że nie poszło po Waszej myśli. Kciuki za pozytywne nastawienie i trochę energii.
    Btw. Fajny blog ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki dziewczyny.
    Shopperka fajnie,że się odnalazłaś w Anglii,ona wcale nie jest taka zła,tylko,że nasz dom jest w Irlandii.

    Martucha dzięki wielkie,przydadzą się kciuki.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń