czwartek, 4 listopada 2010

chorobowo czyli jesień w pełni.

Ciemno już,światła pozapalane,poziome deszcze i mocne wiatry,a przy tym nawet ciepło.
Uroki jesieni....a zwłaszcza irlandzka jesień jest męcząca.


Choróbsko przywieźliśmy już z Polski.A to za sprawą rodzinki,która podgrzewa mieszkania do granic możliwości.Dla nich jest ok,a dla nas ukropy,suche powietrze i masakryczne samopoczucie.
Też byłam takim zmarzluchem w Polsce,a jakże.Ale jakoś ta Irlandia i mój zimnolubny mąż oduczyli mnie tego.
Nawet teraz grzane w domku jest sporadycznie,w zasadzie podgrzewam tylko ciepłą wodę i w nocy raz na jakiś czas pokoje.

No właśnie, o chorobie miało byc.Tak więc z Polski lecieliśmy już po chorowani.Antek jakoś najmniej chorował,Matt gorączkował i lekarz nie wypatrzył nic po za przeziębieniem,ze mną było gorzej,a za to Mąż w drodze powrotnej,już w samolocie wykazywał objawy pogorszenia stanu zdrowia.2 tygodnie zajęło nam wyleczenie się,ja myślałam,że uduszę się kaszlem,a teraz...właśnie w nocy Antonio uskarżał się na ból głowy,gardła i temp.zawitała.Jednak noc przespał spokojnie,a ja miałam nadzieję,że rano wstanie zdrowy i pójdzie do szkoły.Jednak tak się nie stało,zadzwoniłam do koleżanki by powiedziała nauczycielowi,że Antonio dziś nie przyjdzie do szkoły...łapie temp.co jakiś czas,ale na szczęście nie jest zbyt wysoka (37.5) to też nie faszeruję go paracetamolem tylko wciskam witaminy i owoce.
Najgorzej było w południe bo musiałam koniecznie skoczyc do apteki i zapłacic podatek za samochód,tak więc podałam jednorazowo ibum,poczekałam aż gorączka zejdzie całkowicie i zapakowałam chłopaków do auta.
Jakoś się udało..jak tylko przekroczyliśmy próg domu temp.wróciła.....ale w tym momencie żałuję ,że nie ma przy mnie żadnej babci,cioci czy też koleżanki,z którymi mogłabym zostawic dzieciaki i wyskoczyc załatwic potrzebne sprawy.
No ale cóź...takie są uroki emigracji.

Jakby nie było jutro też siedzimy w domu,niech się chłopak wykuruje do końca.
Oby na młodszego nie przeszło....ale to chyba pobożne życzenie.

wszystkim chorującym zdrówka życzę.Nie dajcie się jesieni.