piątek, 11 września 2009

przeprowadzka

Nooooo.Z racji tej,że się włamano do nas i skradziono sprzęt o niebywałej dla nas wartości...no może nie mieliśmy milionów w sejfie,ale "niebywała" można interpretować różnie postanowliśmy się przeprowadzic.W sumie powodów do zmiany chaty jak i nazwy miejscowości było więcej,ale to ominę,nudy na pudy.
Tak więc znaleźliśmy fajną chacinkę,większą i z wielachnym ogrodem (ja to nazywam spacerniakiem bo z wszystkich stron mury) ale chyba matka nie wiedziała na co się porywa...
2 busy gratów,kilka godzin nerwów i do dzisiaj,od 4 dni ustawia dobytek w chacie.
Dzieciaki wkurzone i jęczące.Antek marudny bo nie ma TV (cyfra dalej nie ustawiona) i co chwila jęczą,że się nudzą,że pogoda do bani i że chca płatki z mlekiem.
A matka poukładała co mogła,resztę olała....Matki ukochane książki leżą na prowizorycznej szafce a filmy dvd nadal się pasą w walizce.I po co to matce było? Niby po to by uciec złodziejom by nas kolejny raz nie okradli bo wszak nas obserwowali i po to by płacic mniejszy czynsz (Dublin zabija pod względem opła za chatę) i po to by wyrwac sie z wioski Newcastle,które raptem ma 1000 mieszkańców do mieściny z 14 000 mieszkańców.Ale ten bajzel i niezorganizowanie matki zachęca do powrotu i zostania na starych śmieciach.
No ale już po ptokach.Jesteśmy tutaj i tyle.Klamka zapadła.
Tylko Antek tęskni za zupą.He he od kilku dni jadamy żarcie na szybko,ale dziś Atonio zatęskinł za mamusiną zupiną.Jutro,a raczej już dziś będzie jarzynowa!
Kochany stworek wie jak mamuśkę wrzucic na prawidlowe tory.!

A mamuśka się zaczęła rozklejac tak więc już idzie sobie.

P.S w sumie dopiero dziś miły pan z Upc podpiął mamuśkę do świata,tak więc wpisy będą częściej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz