czwartek, 13 sierpnia 2009

Ostrzyżony i ojciec na tapecie

Tak dawno nie pisałam.
Ale Antosiek codziennie zawala mnie jak dla mnie bezsensowymi pytaniami choć wiem,że dla niego jak najbardziej mają one sens.
No więc (poloniści wiem,że zdania nie zaczyna się od słów No więc) Antosiek był już nieźle zarośnięty.Włoszyska długie,sterczące i Irokez zatracił swą formę.
A ,że matka weszła w potyczkę słowną z ojcem,wkurzyła się i poszła namaczać w kąpieli Matta rzucając do ojca słowa : " Jak takiś mądry to ostrzyż Antka"
Ojciec niewiele myśląc rzucił się na syna z krwiożerczą maszynką.
Coś tam próbował,równał,przycinał.
Kiedy matka pozbyła się już młodszego zeszła na dół i nogi jej zmiękły...
Gdzie Antek? Czy ta łysa głowa jest jego? O Matko kochana!!!!
Tak,ojciec opitolił Antośka na zero....
Jeszcze zadowolony kazał matce dorównać nierówności,bo ślepe to nie widziało czy wszystko wyrównane.
Matka nie chciała dokładac do tego ręki,ale jak widziała fale dunaju na Antośka włosach to dorównała...
Strzyżenie skończone,matka wściekła i sycząca!
Antoś poszedł oglądac się w lustrze.
Pierwsze spojrzenie...złapał się za włosy,jeden wielki krzyk " O nieeeeeee" i uciekł do pralni...
To była masakra piłą teksańską..
Antek zaryczany,z wielkimi pretensjami do ojca.Matka też swojego dolała do ognia i powiedziała co myśli ojcu.
A Antosiek biedny tęskni za irokezem.
I co wieczór przy kąpieli pyta ojca z wyrzutem:
"Ale dlaczego mi to zrobiłeś?"

Synku mamuśka Ci odpowie.Bo z ojca fryzjer jak z koziej dupy trąba!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz